Sylwester i po Sylwestrze



Mieszkamy na parterze. Nasze nowe mieszkanie, (które miało być na Święta, ale się spóźniło), jest na ostatnim piętrze kamienicy z przepieknym widokiem na pół Lipska. Bardzo liczyłam, że choć na Sylwestra uda nam się tam przeprowadzić i oglądać fajerwerki.
Kiedyś petarda rozerwała mi nogawkę, innym razem wybuchła tak blisko, że przez parę minut nic nie słyszałam. I za każdym razem były to "cudze" wystrzały. Ja oglądam, nie puszczam.
A więc: tak, wiem, że zwierzęta się boją, psy uciekają, dzieci budzą i w ogóle, że to niezdrowe i groźne.
I tak - uwielbiam fajerwerki, petardy, zimne ognie i dym, który unosi się nad miastem po pokazach pirotechnicznych. Mimo, że z wiekiem wyobraźni mi przybywa, to chyba miłości do wystrzałów już nie da się "ubić" i nie mogłam przeboleć, że z naszego osłoniętego parteru nic nie będzie widać, o ile w ogóle lipszczanie podzielają mój zachwyt pirotechniką.

Jakież więc było moje zdziwienie, kiedy kanonada zaczęła się już parę minut po 21:00 i trwała z niewielkimi przerwami do 1:00!! Okazało się, że Lipsk to rewelacyjne miejsce na Sylwestra! Grzmiało z każdej strony, budynki mieniły się wszystkimi kolorami tęczy oświetlane przez kolejne wybuchy, petardy waliły wesoło między autami, drzewami i kamienicami. Tolek i TaTolek wybiegli na ulicę (Tolek juz w piżamie, z krótkimi portkami, w butach zimowych i puchówce, z drżącymi z zimna gołymi kolanami), Olka spała w najlepsze (a miała mieć lekki sen!!), a ja latałam zachwycona od okna do okna.


Pierwszego stycznia 2013 roku wybraliśmy się na spacer. Tolek postanowił pozbierać wszystkie możliwe "bomby" czyli resztki tego, co ostatniej nocy hałasowało lub świeciło.
My sprawdzaliśmy czy lipskie tempo sprzątania przypomina zachodnie Niemcy czy też jest jeszcze "bardzo wschodnie". Było brudno. Bardzo brudno.


2 stycznia znowu poszliśmy na spacer. Tylko przed jedną kamienicą leżało kilka plastikowych końcówek petard. TaTolek stwierdził, że pewnie dozorca zapił lub poszedł na urlop. Nigdzie więcej nie znaleźliśmy ani jednego posylwestrowego śmiecia. To bardzo miłe zaskoczenie...

... co nie zmienia faktu, że już czekam na Sylwestra 2013, tęskniąć do pięknych widoków z naszego nowego mieszkania na poddaszu. ;)




Komentarze