drzwi, po prostu

 tak sobie zaglądam do mieszkania z klatki schodowej

Wejściowe drzwi do mieszkań w Lipsku są na ogól stare, ozdobne, z prześwitującymi (często otwieranymi) szybkami.
Tym mocniej widoczne jest zderzenia "starego" z "nowym". "Nowe" to zwykłe, plastikowe drzwi podrzędnego gatunku takie, jakie w Polsce uważane są za drzwi "całkiem wewnętrzne".


I mimo, że uwielbiam nasze nowe mieszkanie, które przedtem było strychem niemieszkalnym, to jednak trochę mi oko błyskało na widok drzwi naszych wszystkich sąsiadów, którzy mają piękne, drewniane, zdobione drzwi. Nam bowiem przypadły w udziale białe, poobijane i nie do końca "skrojone na miarę" drzwi plastikowe. Na dodatek brudno-białe to one sa tylko od naszej strony. Od drugiej są pomalowane ohydną brązowo-czerwoną farbą, podczas gdy na wszystkich niższych pietrach trwają prace remontowe nad drzwiami drewnianymi - w ruch poszły opalarki, szpachelki, kleje i papiery ścierne...
Jakież więc było moje zdziwienie, jak któregoś pięknego dnia po wyjściu z domu odkryłam, że nasze drzwi "pokryły się drewnem" od strony klatki schodowej. Teraz wyglądają tak:



Tymczasem na niższych piętrach dokonało się dzieło zniszczenia. Zamiast pięknie odrestaurowanych drzwi drewnianych, są odrestaurowane drzwi pomalowane tą samą farbą, co i nasze. Tyle, że nasze "plastiki" wyglądają przez to lepiej, a wszystkie stare drzwi bardzo na tym straciły. Oto wszystkie etapy pracy:



Mądrośc z tego taka: okazuje się, że odnawiać trzeba umieć, bo łatwo spaprać. Nawet drzwi drewniane.


Komentarze