koszmar minionego lata


Rok temu o tej porze jechaliśmy do Chorwacji. Wszystko było fajnie przez połowę drogi, kiedy to Lalka nie wyczekała na najdłuższy możliwy tunel, w którym zaczęła wymiotować. Przez następny tydzień wymiotowała, zapełniała pampersa za pampersem, a my - zamiast podziwiać urokliwe zatoczki i miasteczka, poznawaliśmy okoliczne szpitale i lekarzy. Do tego doszedł koszmarny atak, jaki w nocy komary przypuściły na nasze dzieci. Już do końca pobytu ludzie uciekali przed nami z okrzykiem "ospa" na ustach. (Były tego dobre strony - łatwo znajdowaliśmy miejsce na plaży i w knajpkach). Taaak, to był... wyjątkowy urlop; preludium do mieszkania w Lipsku, z piekarnią za ścianą...


Niedługo znowu wsiadamy w samochód i jedziemy szukać przygód. Będziemy wygrzewać się na słonku, skakać przez fale i podziwiać miasteczka mniejsze i duże; odpoczywać. W tym czasie nie zamierzam otwierać komputera, a tym samym - pisać bloga.
Lato, lato, lato czeka
razem z latem czeka rzeka
razem z rzeką czeka las
a tam ciągle nie ma nas... 


Komentarze

Prześlij komentarz