to se ne wrati, czyli nastolatki


Wracaliśmy z urlopu do domu. Opaliłam się, zakończyłam katorżnicze treningi, mięśnie mi się pojawiły tu i ówdzie. Stałam w damskiej toalecie i z nieśmiałym uśmiechem patrzyłam na swoje odbicie w lustrze - zaczyna być widać efekty rocznej pracy oraz noszenia dwóch osobistych ciężarów.
Wyszłam zadowolona z siebie i ruszyłam do auta. Minęła mnie grupka dziewczyn: wszystkie o głowę wyższe ode mnie, długonogie, z osimi taliami, włosem długim, rozpuszczonym, piękne młodością i świeżością. To se ne wrati pomyślałam i zrobiło mi się smętnie. Poczłapałam do auta, w którym czekała rodzina. Zaczęłam opowiadać TaTolkowi: że tak się fajnie czułam, zadbana, wyćwiczona i że minęły mnie nastolatki młode, piękne i wszystko mi opadło, przygniecione ciężarem grawitacji; i że jednak te dziesięć lat robi ogromną różnicę...
TaTolek zamilkł, podumał, podrapał się w łysą głowę i - wyraźnie sięgając wyżyn dyplomacji - zapytał ostrożnie: "kochanie, ale jak ci wyszło, że dziesięć lat młodsze od Ciebie to nastolatki???"
Kurtyna.

Komentarze