święta pod znakiem jeziora i plaży


Święta minęły nam pod znakiem wycieczek rowerowych, plaży nad jeziorem i zmiennej pogody. Już dawno nie było takiego słońca, ale też i takiego wiatru oraz nagłych ulew. Przedziwny to grudzień. Do wczoraj za termometrze było 10 st. C (w nocy przyszedł przymrozek). Pięć dni temu jeden ze spacerujących rozebrał się i w stroju adamowym poszedł popływać w lodowatym jeziorze (jakoś nie śmiałam robić mu zdjęć, choć zupełnie sparaliżował ruch na ścieżce rowerowej). Wczoraj z zapartym tchem obserwowaliśmy zimowe wyczyny kitesurfowców. Schowaliśmy zimowe kurtki i przerzuciliśmy się na wiatrówki i grube bluzy. 


Chwilę po tym, jak dotarliśmy do domu, zaczęło koszmarnie wiać, przyleciały ogromne chmury i lunęło tak, że mogliśmy się tylko cieszyć, że zdążyliśmy wrócić do domu z naszymi wiatrówkami i bluzami. Podziwialiśmy tęczę, krople deszczu na szybach i piękne chmury.


Komentarze