wschód słońca


Rzadko mam okazję oglądać wschód słońca w Lipsku, bo zwykle o tej porze z Demolką smacznie śpimy. Dziś nie jest standardowy dzień i śpi TaTolek, a ja działam. Godzina 7:30: Tolek "ogarnięty" do szkoły, kuchnia posprzątana, zupa się dogotowuje, pranie wstawione, kanapki na drogę zrobione. Za moment Tolek pomaszeruje do szkoły, TaTolek zacznie pracować, a Demolka obudzi się i zacznie marudzić, że chce iść do dzieci. Dla mnie zostanie spakowanie całej rodziny na weekendowy wyjazd.


Mam już dosyć życia na walizkach, jestem tym zmęczona. Jeszcze tylko trzy pakowania w tym miesiącu: dzisiejsze, potem na nasz ostatni "turystyczny" wyjazd do Warszawy, a na końcu pakowanie TaTolka, który będzie się wyprowadzał z Niemiec. Czwarte pakowanie, w marcu lub kwietniu, będzie już zupełnie czym innym - będzie spakowaniem całego dobytku i przeprowadzką. Już za chwileczkę, już za momencik... powrót do domu coraz bliżej.


Komentarze